Jesteś tutaj: Wydarzenia Adriana Franczewskiego "Obrazy dzikie"

Adriana Franczewskiego "Obrazy dzikie"

O twórczości Adriana Franczewskiego tak pisze opiekun artystyczny Grupy Relacje, artysta malarz Czesław Gałużny.

                                                       OBRAZY DZIKIE

Zobaczyłem je po raz pierwszy w sobotni poranek na zajęciach Grupy Plastycznej Relacje, z którą pracuję już 20 lat, a Grupa istnieje 23 lata założona przez Zbigniewa Zdzienickiego. Dziesięć lat temu trwały przygotowania do kolejnej wystawy i jak zwykle panował zamęt. Wybór prac do ekspozycji, ostatnie domalówki, opisy, montaż zawieszek ... dużo tego. Przyjechała na zajęcia Jadzia Franczewska z synem, który co dopiero wrócił z Londynu, przywożąc prace, które tam namalował. Jadzia z pewną nieśmiałością i swoim subtelnym wdziękiem prosi mnie o ocenę tych prac. Troszkę nie w porę ta prośba, przy tych przygotowaniach, ale zapraszam Adriana do zaprezntowania obrazów, zresztą zawsze jestem ciekaw co i jak ludzie malują. I zobaczyłem zupełnie wytrącone z ułożoności, harmonii obrazy dzikie. Pokręcone, powyginane w formy autobusów piętrowch. Wieża z zegarem jawi się jak mroczny strażnik czasu, tonąc w gęstym granacie londyńskiej nocy. Latarnie z poblaskiem bieli, krawawe cynobry sugerujące ludzkie tragedie i Scherlock Holms próbujący rozwikłać zagadki kryminalne. Wszystko w tych niedużych pracach kipiało życiem - nakładaną farbą, nieprzewidywalnym ruchem pędzla. Moje myśli od razu pobiegły do znakomitych malarzy zwanych dzikimi z tym, że Adrian nie pozbawiał swych obrazów tożsamości, nie demonstrował tych zbliżeń, bo po prostu o nich nie wiedział. Malował w swojej emocji kojarzące się z Londynem obiekty. Moja decyzja była jednoznaczna, dołączyłem obrazy do wystawy, a Adrianowi zaproponowałem wstąpienie do Grupy. Dzisiaj, po dziesięciu latach, to zaskakujące potraktowanie podobrazi, ma nadal siłę płaszczyzn na których malarz wyraża swoje napięcia bez hamulców w postawie lekko kpiącej w stosunku do prostych linii, harmonii barw. W tym wyrzuconym z siebie szaleństwie, widać mimo wszystko chęć małego kompromisu na rzecz zbliżenia się do stanów rzeczywistych. Ale to nie język Adriana, to tak nie działa, bo co w nas, to wcześniej czy później, zawsze wygrywa. W dzikiej inności jest zawarta siła dialogu z jaźniami. Ten świat złożony z pełnobrzmbiących kolorów rozszarpanych emocji na kawałki, wyrzucony z orbity zależności, chropowaty, pozbawiony zbliżających się form do znanego nam świata, zawiera oprócz wytrąconych kompozycji malarskich optykę nakierowaną na lekko kpiącą anegdotę o naszej egzystencji. Myślę, że ta optyka pozwala odbiorcy zdystansować się do siebie od swojego ja, jaśniej spojrzeć na karykaturalne portrety, jakie są w nas. Adrian, widząc ten świat dobra i zła, który mieszka w nas, z szaleństwem magii sięga swą dynamiką po schowane przed światem, jak mrówki pod kamieniem, nasze śmieszności i megalomanię. Czy jest w tych pracach rozwojowy optymizm - stawiam sobie pytanie. Myślę, że tak, widząc obrazy malarza, który po dziesięciu latach zachowuje świeżość spojrzenia. Oczywiście nieuniknione są zawirowania, zwątpienia w swoją szczerość, ale to już cena, jaką się płaci, jeżeli chce się być na odpowiednim poziomie w realizacji wizji swoich prac. Adrian Franczewski tworzy w Grupie Plastycznej Relacje i dzisiaj mamy możliwość zobaczenia w tych obrazach nasz wykoślawiony świat i jego bezradność w obliczu ludzkiego demona. W obrazach Adriana widzimy chęć prowadzenia narracji radosnym nakładaniem

farb na płaszczyznę obrazów, które powstają spontanicznie. Zapraszam Państwa do odważnego zbliżenia się do obrazów Adriana Franczewskiego i wytrwania w niezrozumieniu tych prac na korzyść przeżycia NIEWAŻKOŚCI MYŚLI.

Moje gratulacje dla Twórcy i życzenia dalszych sukcesów!

Opiekun artystyczny Grupy Relacje, artysta malarz Czesław Gałużny